- W godzinach popołudniowych syreny ogłosiły alarm przeciwlotniczy. Po chwili widzieliśmy eskadry samolotów na dużej wysokości lecące w kierunku Oświęcimia. Wkrótce przywitała je artyleria przeciwlotnicza. Dzień był słoneczny – doskonale było widać rozrywające pociski artyleryjskie.... Po uciszeniu artylerii i warkotu samolotów mama wysłała mnie po ogórki na obiad. Wraz ze mną szedł młodszy brat i siostra. Zebralem ogórki – wracaliśmy. Nagle słychać warkot samolotów wracających od strony Oświęcimia. Padają trzy bomby, podmuch nas przewraca, leżymy. Kilka sekund ciszy. .... Nadlatują eskadry samolotów, obniżają się. Nagle bombardowanie. Wydaje się, że ziemia pęknie – leżymy, nieprzerwany huk trwa 3 minuty. Wokół czarne chmury dymu. Eskadry przeleciały, uspokoiło się."
Tak zapamiętał niedzielne popołudnie, 20 sierpnia 1944 roku, czternastoletni Rudolf Myrczek, mieszkający nieopodal rafinerii Vacuum Oil Company, która w ten właśnie dzień była celem bombardowania.
Faktycznie nalot na Czechowice rozpoczął się przed godziną 11 i trwał około 4 minut, sam alarm lotniczy, odwołano po 30 minutach. Nalot rozpoczął się od lotu samolotu zwiadowczego, który zakreślił dymny krąg nad rafinerią. W nalocie brało udział 90 amerykańskich samolotów B-24 Liberator (z 464 i 465 Grupy Bombowej, wchodzących w skład 15 Armii USA), w osłonie stu myśliwców "Mustang" (z 325 Grupy Myśliwskiej i 332 Grupy Myśliwskiej, w której latali czarnoskórzy Amerykanie). Jednostki lotnicze biorące udział w bombardowaniu czechowickiej rafinerii, stacjonowały we włoskiej bazie lotniczej w Pantanello (środkowe Włochy).
Podczas bombardowania zrzucono ok 900 bomb, a na samą rafinerię spadło ok 300 różnego rodzaju bomb, najwięcej było bomb burzących. 15-20% bomb nie wybuchło z powodów wad technicznych oraz z uwagi na grząskie podłoże bombardowanego obszaru. Podczas nalotu nad Czechowicami utracono tylko jeden samolot B-17.
W zasięgu bombardowania znalazły się obszary Czechowic, Dziedzic, Bestwiny i Kaniowa. Zasięg bombardowania objął teren długości 7 km i szerokości 3 km. Bomby spadły w pasie od cegielni Ślosarczyka w Bestwinie przez zakład Przemysłu Elektrycznego "Kontakt", fabrykę zapałek po rafinerię należącą do amerykańskiego koncernu Vacuum Oil Company. Rafineria była własnością koncernu Rockefellera, pod zarządem niemieckim i produkowała na potrzeby armii niemieckiej. Podczas nalotu uszkodzone zostały zakłady przemysłowe (najbardziej rafineria), budynki mieszkalne oraz dziedzicki rynek. Uszkodzone zostały rozstawione na dziedzickim targu namiot i wozy cyrkowe, należące do włoskiego "Cyrku Berusini". Z klatek uciekły dzikie zwierzęta, które trzeba było odstrzelić, część zwierząt zginęła od bomb.
Bomby trafiły w most na rzece Białej, obok Zakładów "Kontakt". Zginęło wielu ludzi, gdyż w ten dzień, na tym terenie,kopano rowy przeciwczołgowe. Podczas nalotu bomby spadły w okolicach Kościoła św. Katarzyny, w którym właśnie odbywało się nabożeństwo niedzielne, większość bomb nie eksplodowała. Nie zginął nikt z obecnych w kościele.
W wyniku bombardowania zburzone lub uszkodzone zostały: dom rodziny Paszków (dziś ul. Barlickiego), dom rodziny Gazdów przy ul. Łukowej, dom Losków u zbiegu ulic Niepodległości i Prusa, zabudowania Starej Gminy, dom rodziny Indeków, dom Władysława Gołucha (dziś ul. Sienkiewicza), dom rodziny Grygierczyków na "Piekle", dom rodziny Razowskich, domki szotnickie przy ul. Prusa, tor kolejowy Dziedzice-Bielsko, przystanek kolejowy "Vacuum" (dziś Czechowice-Dziedzice Przystanek), ogrody "Wiśnia", etc.
Na terenie zbombardowanym znajdowało się wiele niewypałów i niewybuchów, m.in na terenie rafinerii należącej do amerykańskiego koncernu Vacuum Oil Company, Starej Szotnicy (dawna austriacka rafineria "Schodnica"), szotnickie pola warzywne (ul Barlickiego), okolice Kościoła św. Katarzyny, rejon Tomaszówki, Brzezin i Starej Gminy. Usuwaniem niewypałów zajmowali się więźniowie podobozu KL Auschwitz Tschechowitz – Bombensucherkomando ( komando poszukiwaczy bomb), które działało od 20 sierpnia do początków września 1944 roku.
Bomby trafiły w stawy rybne na terenie Czechowic, należący do rodziny Myrczków i w stawy na terenie Bestwiny.
W nalocie zgięło wg różnych źródeł od 20 do 86 mieszkańców, Polaków i Niemców. Wśród ofiar znaleźli się m.in. burmistrz Czechowic, Ladenberger, właściciel Fabryki Kabli, Neumann i architekt Kurzius. Wśród Polaków było więcej ofiar, zginęli m.in. Maria Grygierczyk wraz z synem Leopoldem, bracia Michał i Andrzej Kotara, Karolina Król, Maria Ogiegło, Julia Stryczek z domu Gołuch, Jarosław Żoczek, ośmioletni chłopczyk Pławecki, rodzina Koników (mąż, żona i córka) oraz p. Dzidowa z wnukiem Bronkiem.
Po odwołaniu alarmu lotniczego przystąpiono do gaszenia pożarów i akcji ratowniczej.Uratowano, zasypanego gruzem, Edwarda Szpyrę. Paliła się rafineria i wytwórnia smarów. W akcji gaszenia pożarów brało udział ponad 30 jednostek, z Dziedzic, Czechowic, z Kablowni, Zapałkowni, Rafinerii, jednostki z sąsiednich miejsowości, jedna przyjechała aż z Chorzowa (Policyjna Straż Pożarna) oraz wojskowe sekcje gaśnicze "Loschtruppe". Akcja ratownicza trwała 48 godzin.
Na terenie zakładów rafineryjnych uszkodzone zostały:
- hale produkcyjne wytwórni smarów żywicznych,
- wieża destylacyjna DRW-100
- 5 zbiorników na ropę naftową,
- elektrownia,
- warsztaty remontowe,
- kotłownia.
Zniszczone torowisko odbudowano w ciągu 4 dni. Produkcja została wstrzymana na cztery miesiące.
Na terenie rafinerii zbudowano 3 żelbetowe schrony przeciwlotnicze, każdy dla 40 osób. Wokół zbiorników na ropę zbudowano ceglane obmurza, a w przypadku zbiorników z benzyną zastosowano obmurza żelbetonowe.
24 sierpnia odbyły się uroczystości pogrzebowe, zorganizowane przez niemieckie władze, dla niemieckich ofiar nalotu. Trumny udekorowane niemieckimi flagami ustawiono pod Urzędem Miejskim, na terenie dzisiejszej ul. Kolłątaja. Po świeckich uroczystościach, wg niemieckiego ceremoniału pogrzebowego, z honorami wojskowymi, kondukt udał się na cmentarz w Dziedzicach.
Tego samego dnia, tylko w godzinach popołudniowych odbył się pogrzeb polskich ofiar. Uroczystości pogrzebowe odbyły się na cmentarzu przy Kościele św. Katarzyny w Czechowicach.
Dla amerykańskich lotników był to tylko jeden z setek lotów bojowych w czasie ich służby podczas II wojny światowej.
Autor artykułu: Jacek Cwetler.
Literatura wykorzystana do napisania powyższego artykułu:
- Barzyk Z., Bombardowanie rafinerii w Czechowicach przez alianckie lotnictwo w dniu 20 sierpnia 1944 roku" [w:] "Czechowice-Dziedzice. Echa historii 2", Czechowice-Dziedzice, 2015
- Ćwik T., Opis bombardowania Czechowic, w dniu 20 sierpnia 1944r., na podstawie osobistych przeżyć Tadeusza Ćwika, Mieczysława Harzyka, Antoniego Myrczka i Rudolfa Myrczka, zapis komputerowy, Czechowice-Dziedzice, 2018
- "Lotnictwo Armii Stanów Zjednoczonych nad okupowaną Polską. Białe Gwiazdy nad Polską", opracowanie- zespół AMIAP Aircraft Missing in Aaction Project – Szymon Serwatka, Michał Mucha, Krzysztof Wielgus, z wykorzystaniem oprac. Marcina Boruty, Wojciecha Krajewskiego, Roberta Kowalskiego, Mieczysława Metlera, Andzreja Olejki, Arkadiusza Sordyla, internet, 2017
- Myrczek R., "Przeżycia i wspomnienia"., Czechowice-Dziedzice, 1997